SŁOMIANA WDOWA

 
Tak tak  jestem słomianą wdową mój mąż wyjechal a ja płaczę od rana.. czy aby na pewno? No właśnie nie :) siedział już prawie dwa miesiące w domu , atmosfera zrobila się nie zdrowa. Fajnie być razem wiadomo że to tez pomoc i lżej z dziećmi, nie trzeba ich ciągnąć do sklepu, gdy jedna chora nie muszę jej wyciągać no chyba nie musze mówić nie jedna mama  czasem ma taki problem co z dzieckiem zrobić. Tym razem byłam tak zmęczoną nim że nie myślałam o tym że będzie ciężko a o tym by złapać oddech i odpocząć od siebie. Gdy dwoje ludzi jest ze sobą non stop wkrada się rutyna nie ma tego pociągu.. Zaczynają się kłótnie o pierdoły a w tym jestem mistrzynią w czepianiu się o nic ;) jednak to były grubsze sprawy o których nie chce mówić publicznie. Nie funkcjonowałam już jak bym chciała nie miałam podejścia do szycia, nie miałam weny na konkursy byłam wypompowana.  Także można powiedzieć że odliczałam dni godziny do jego wyjazdu a z drugiej strony niedzielny obiad nie smakował tak samo.. ale potrzebowałam tej przerwy..  wróciła wena i spokój wewnętrzny :) zawsze na odległość nam się lepiej układało rozmowy przez telefon, wiadomości, tęsknota :) w sumie to nie były jakeś długie wyjazdy że na kilka miesięcy więc może dlatego tak mówię góra miesiąc a gdy przyjeżdżał był ten ogień co na początku gdy się poznaliśmy. Mam nadzieje że jak teraz wróci będzie tak samo :) a wy jak macie kobietki ? Tęsknicie jak wasi mężowie wyjeżdzaja ? A może nie wyjeżdżają i tez potrzebujecie takiego oddechu ;)

Komentarze

  1. mój to nawet do pracy nie wychodzi (bo pracuje u siebie) więc czasami jak sie atmosfera zagęszczą to można i siekierę powiesić. A kiedyś mnie straszył że będzie na tirach jeździł i zobaczymy wtedy jak sobie poradzę. Z tego jego straszenia nic nie wynikło a ja myślę ze chciałabym kilka dni odpocząć od niego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobre z ta siekierą ;) dobrze ze ja pod ręką nie miałam ;) a ja zawsze chciałam żeby na miejscu robił a teraz mmi się pozmienialo gotuje podłog dzieci a on to makaronów nie lubi no jakoś tak człowiek sobie po swojemu ;)

      Usuń
    2. mój też żadnych "wynalazków" nie jada ;)

      Usuń
  2. Heh coś w tym jest :-) mój mąż jest tylko , co drugi weekend w domu .Czuję jak nasze najlepsze lata przemykaja mam bardzo szybko.Powiem tak : razem źle bez siebie bardzo ciężko ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to też prawda bo teraz jeszcze młodzi jesteśmy powinniśmy czerpać z życia jak najwięcej ale z drugiej strony ktoś zarabiać tez musi... takie to zycie i tak żle i tak nie dobrze

      Usuń
  3. My jesteśmy razem prawie na okrągło i mimo że czasem owszem pokłócimy się,ale nie chce i nie wyobrażam sobie jakby to było jakbyśmy byli osobno.Fakt kasa przydałaby się,ale ma pracę na miejscu i pomału do wszystkiego też dojdziemy.Najważniejsze że jesteśmy razem i zawsze mogę na niego liczyć,bo jest blisko-i wzajemnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez są momenty ze jesteśmy razem ijest dobrze ale na dłuższą metę ciężko jest wytrzmać nam ze sobą ;) podziwiam :)

      Usuń
    2. No a my na dłuższą metę nie dalibyśmy chyba być razem ale osobno.

      Usuń
  4. Kochana ja mam męża w domu bo pracuje na miejscu więc tęsknić za nim nie muszę... Ale jest to racja przebywające małżeństwa ciągle razem popadaja w rutynę i to wielką rutynę... a jeżeli chodzi o kłótnie to witaj w klubie też się czepiam wszystkiego czego popadnie i kłótnie gwarantowane :-( no ale cóż taki już charakter hehe :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja Cię dobrze rozumiem... :D My tak mamy zawsze, że Rafała więcej nie ma niż jest. I nam to odpowiada, bo zaczynamy za sobą tęsknić i jest jakoś fajniej. A jak nie pracował przez 4 miesiące na początku roku, to też już miałam dość. Mnie się zdaje, że każdy facet na dłuższą metę zaczyna kobietę irytować. Zawsze podziwiałam te małżeństwa, gdzie ludzie non stop spędzają czas ze sobą. Ja bym tak chyba nie mogła. Jak jesteśmy trochę razem, a trochę osobno, to jest super... ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga